Blisko, blisko, coraz bliżej.....
Aż miesiąc tu nie zaglądałam!!! jak ten czas szybko leci ;(
Pisałam wcześniej, że mamy ambitny plan, by przeprowadzić się do końca kwietnia. Już myślałm, że to termin mało realny...... Założenie było takie, by wprowadzić się, jak wszystko będzie w 100% skończone - meble, dodtki, firanki itd. Nie musimy opuszczać naszego obecnego mieszkania bo nikt nas nie wygania, ale.... Same opłaty w nowym domu bez użytkowania to ok. 200 zł miesięcznie, a w obecnym mieszkaniu podobnie. miesiąc za miesiącem leci i kalkulacja jest prosta - za te "zmarnowane" pieniądze możnaby np. kupić dzieciom wersalki, firany. Zebrac się całą rodziną by pójść na budowę coś robić to cała wyprawa. jak już tam jesteśmy to czas szybko leci i zaraz trzeba wracać z powrotem bo jest późno. I ani tam nie możemy nic skończyć, ani w obecnym domu nie ma kiedy się spakować. Całe szczęście, że na bieżąco robię selekcję i co kilka dni wyrzucam po kilka wielkich worków niepotrzebnych przydasiów ;)
Inną kwestią jest to, że teraz mieszkamy na trzecim piętrze i coraz ciężej jest mi z moim słodkim 10-cio kilowym ciężarem na rękach wchodzić po schodach kilka razy dziennie. Na spacer, do szkoły z dzieckiem, na zakupy. A w nowym domku wystawię wózek na taras i mam czas by coś robić, a nie chodzić bez celu z wózkiem po mieście. Mój cudzik rośnie:
Wracając do przeprowadzki - jeszcze musimy tochę doskładać do sof w salonie, które nie są najtańsze, kupic córci łóżko i do salonu jakiś stolik i komodę. Stół i krzesła już mamy więc będzie na czym siedzieć i przy czym zjeść. Co do dodatków i firan to koncepcje już mam, realizacja będzie mam nadzieję w przeciągu miesiąca-dwóch.
Papiery związane z odbiorem już są gotowe, w poniedziałek idę do Starostwa i będziemy czekać na odbiór. A pierwsza noc w nowym domu - z poniedziałku na wtorek !!!!