Czy kupujecie coś do domu na różnych ryneczkach, targach staroci i klamociarniach??? Ja uwielbiam tam chodzić ;) Zawsze coś kupię do domu za grosze.............
Zasada jest jedna - trzeba na rynek iść bardzo wcześnie rano, po godz. 10-tej wszystko już jest [rzebrane. W sobotę byłam na takim rynku i ledwo co doszłam do auta. W jednej ręce 4 kg ziemniaków, w drugiej torba ciuchów i zabawek, a pod pachą trzy ogromne kosze z wikliny. Idę ja sobie przez rynek, patrzę a pod płotem stoi piękna komoda na giętych nóżkach. Podchodze do stoiska i jak zobaczyłam inną drobnicę porozkładaną na ziemi to o komodzie zapomniałam!!! To znaczy nie zapomniałam, jak nikt jej nie kupił to we wtorek po nią wrócę ;) Ale do rzeczy. Patrze sobie na stertę koszyków wilkinowych-donic. Było ich chuba z dziesięć, poukładane od największej do najmniejszej. Wyciągnęłam tą z samego dołu, największą. Jaka ona była ciężka, z drewnianym spodem i wilkiną bardzo sztywne i lakierowaną. Bez oznak używania. Pytam o cenę - 8 zł. Już wiedziałam, że biorę, bo takiego kolosa długioego na 65 cm w sklepie za kilkadziesiąt złotych bym nie kupiła, ale za 8 zł ?! Dwie kolejne jeżeli chodzi owielkość miały rączki, też jak nówki. Pytam sprzedawcę ile za te trzy - 10 zł. Myślałam, że się przesłyszałam. Ile? Dycha. SUPER !!!! Było tam jednak tyle ludzi, że nie miałam ochoty się przeciskać, facet miał naczynia z mosiądzu, komplety do kominka, fotele i inne pierdoły. Daję mu do ręki 10 zł, ale zobaczyłam obok zabawek różową szkatułkę, też jak nową. A za to ile? Za to wszystko dycha. Pan wziął do ręki szkatułkę, zaczął ją otwierać i mówi "tam w środku są jakieś pierścionki dla dziewczynki. Schował dychę i wróciłam do domu. Moje dziecko uchachane z powodu szkatułki wyjmuje te pierścionki, a ich, jak się okazało, było 15 sztuk !!!! Zakupy uważam za udane. Dlaczego tylko tak obładowanej kobiecie z siatami nikt gratis nie doda młodego i przystojnego mężczyzny do noszenia tych zakupów???
Żałuję tylko, że nie robiłam innych zakupów, bo mając wolne ręce wzięłąbym wszystkie te kosze, te gorsze bym pobieliła i jak znalazł do dekoracji domu i do wykorzystania jako pojemniki na "przydasie":




Albo:

Moje teraz zadomowiły się na kominku. Ten z lewej z drewnianym spodem jest tak duży, że zmieściła się tam skrzynka balkonowa na kwiaty (jest trochę za wysoka..).


Pokaże Wam też inne rzeczy ostatnio kupione na rynku, za 5 zł trzy srebrne - no właśnie co? - tacki, miseczki???? Są albo posrebrzane, albo ocynkowane, bo dwie są wykorzystywane w kuchni robiąc za podstawkę do zmywaka i w łazience pełniąc rolę mydelniczki przy wannie. nie ciemnieją, nie rdzewieją.


Zamieszczone w maju zdjęcia z tarsu i dwie duże donice - też kupione na starociach i przytachane przez męża coś mruczącego pod nosem, że niby ciężkie ;)


Takie szperanie jest chyba rodzinne, królową łowów na rynku jest moja mama!!! Prawie wszystkie domki dla lalek, zabawki, donice kupiła za kilka złotych właśnie na lokalnym rynku. Jeden z ostatnich zakupów - krzesełko dla synka. Ma tylko jedno zadrapanie, ale mam taki kolor akrylówki to domaluję i będzie jak nowe:

Komentarze